Nie ma programów doskonałych, ale znana zasada 80/20 mówi, że 80% użytkowników wykorzystuje 20% możliwości programu. Niestety, ciągły rozwój oprogramowania, dążenie do corocznych „premier” doprowadza nas do granicy absurdu. Programy zamiast robić to, co powinny – tracą moce obliczeniowe maszyny na tzw. „wodotryski”.
W 2008 roku uznałem, że program robi to, do czego został zaprojektowany i dalsze próby zdobywania rynku przez tworzenie kolejnych wersji nie mają sensu. Jak wspomniałem – nie ma programów doskonałych, więc i w Kombi wiele rzeczy można byłoby wtedy poprawić.
Jednak głębsza analiza procesu składu tekstu (czy jakiegokolwiek innego złożonego procesu obsługiwanego za pomocą programu komputerowego) doprowadza nas raczej do pytania jak zaprojektować interfejs, aby daną operację wykonać, a nie czy dana funkcja jest nam w ogóle potrzebna (i ile procent użytkowników z niej skorzysta, a na ile wprowadzenie jej skomplikuje obsługę programu).
Innymi słowy – problem zazwyczaj nie leży w tym, czy program potrafi coś zrobić, ale w tym czy my potrafimy tę funkcję znaleźć w gąszczu innych i efektywnie z niej skorzystać.
Dlatego zrezygnowałem z rozbudowywania programu i dodawania nowych (być może nikomu niepotrzebnych funkcji) czekając na jakieś nowe rozwiązania związane z interfejsem, interakcją człowieka z maszyną. Tak jak przełomem było wprowadzenie myszki, tak teraz potrzebny jest nam inny krok milowy. Krok, który pozwoli zrezygnować z powszechnie stosowanego interfejsu „obrazkowego”. Interfejsu, w którym tak naprawdę nie jest ważne, co jest narysowane na tzw. ikonie, ale gdzie się ona znajduje, a opanowanie programu polega na wyćwiczeniu kilkudziesięciu sekwencji ruchów myszką.
Te sekwencje zapadają w naszą podświadomość tworząc nawyki. I tu dochodzimy do kluczowego pytania? Który program: X, Y, czy Z jest lepszy? Użytkownicy X odpowiedzą oczywiście, że X, Y – że Y, itd.
Każda próba przesiadki z X na Y budzi nasze kontrowersje i opinie w stylu – „ależ program Y jest beznadziejny :-)”. To nic innego, jak nasz wewnętrzny sprzeciw przeciwko zmianom nawyku. Czy wobec tego warto zmieniać nawyki?
Nie wiem. Jak wspomniałem – czekam na taki przełom w dziedzinie interfejsów, który wyeliminuje nawyki, a postawi na inteligencję. Interfejs, który wchodziłby w głębszą interakcje z użytkownikiem. Interfejs, który nie wymagałby od użytkownika ścisłej „ścieżki” postępowania, a raczej dostosowywał tę ścieżkę do nas.
Stąd kolejna wersja i kolejna aktualizacja. Wersja, która nie wnosi nowych wodotrysków, ale pozwala na integrację pakietu z systemem. Oczywiście upływ czasu i zmiany technologiczne wymusiły wprowadzenie kilku istotnych zmian (choćby tej, że program nie będzie już dystrybuowany na płycie CD, a zamiast tego będzie wymagał przy instalacji aktywnego połączenia z Internetem), ale dotychczasowi użytkownicy mogą spokojnie z dnia na dzień przesiąść się na nową wersję programu zachowując stare „nawyki” i pozbywając się emulatorów XP.
Natomiast nowych użytkowników zapraszam do przetestowania programu. Myślę, że 30-dniowa – w pełni funkcjonalna wersja testowa pozwoli podjąć decyzję, czy chcemy z programem pozostać na dłużej. Konkretny wykaz zmian i nowości znajduje się jak zwykle w Co nowego?
Zapraszam do aktualizacji i do testowania.
W związku z powyższym będzie możliwe udostępnienie wersji dziewiątej pakietu – dostosowanej do najnowszych wersji systemów Windows. Prace trwają