Po prawie dziesięciu latach mam przyjemność po raz kolejny zaprosić Państwa do programu Kombi. Żeby odpowiedzieć na pytanie – czemu teraz? – odpowiedzmy najpierw na pytanie, czemu w 2008 zaprzestano prac nad programem.
Otóż z jednej strony w 2008 roku uznałem, że program robi to, do czego został zaprojektowany. Nie chciałem iść ścieżką „co rok to prorok” i wymyślać kolejne – nikomu niepotrzebne – funkcje tylko po to, żeby uzasadnić wydanie kolejnej wersji. Uważam, że to błędna praktyka niepotrzebnie komplikująca i tak już skomplikowane oprogramowanie.
Chciałbym być dobrze zrozumiany – nie twierdzę, że Kombi nie ma wad i zawsze, w każdym programie można coś poprawić. Ale – wg mnie – podstawowym problemem z jakim spotyka się początkujący użytkownik (jakiegokolwiek programu) jest jego interfejs. Z reguły użytkownik nie stoi przed pytaniem czy da się to zrobić?, ale przed pytaniem jak to zrobić?
Dlatego zrezygnowałem z rozbudowywania programu i dodawania nowych funkcji czekając na jakieś nowe rozwiązania związane z interfejsem, z interakcją człowieka z maszyną. Tak jak przełomem było wprowadzenie myszki, tak teraz potrzebny jest nam inny krok milowy. Krok, który pozwoli zrezygnować z powszechnie stosowanego interfejsu „obrazkowego”. Interfejsu, w którym tak naprawdę nie jest ważne, co jest narysowane na tzw. ikonie, ale gdzie się ona znajduje, a opanowanie programu polega na wyćwiczeniu kilkudziesięciu sekwencji ruchów myszką.
Te sekwencje zapadają w naszą podświadomość tworząc nawyki. I tu dochodzimy do kluczowego pytania? Który program: X, Y, czy Z jest lepszy? Użytkownicy X odpowiedzą oczywiście, że X, Y – że Y, itd.
Każda próba przesiadki z X na Y budzi nasze kontrowersje i opinie w stylu – „ależ program Y jest beznadziejny :-)”. To nic innego, jak nasz wewnętrzny sprzeciw przeciwko zmianom nawyku. Czy wobec tego warto zmieniać nawyki? Nie wiem. Jak wspomniałem – czekam na taki przełom w dziedzinie interfejsów, który wyeliminuje nawyki, a postawi na inteligencję. Interfejs, który wchodziłby w głębszą interakcje z użytkownikiem. Interfejs, który nie wymagałby od użytkownika ścisłej „ścieżki” postępowania, a raczej dostosowywał tę ścieżkę do niego.
To jeden aspekt sprawy. Drugi – to aspekt rynkowy. Kiedy powstawał rdzeń programu na rynku były jeszcze różne komputery (np. Atari, Commodore, itp.), nie wspominając o różnorodności oprogramowania, że wymienię tylko: PageMakera, Venturę, Quarka, FrameMakera, LaTex-a czy Calamusa. Z czasem ta różnorodność malała. Wymierały kolejne alternatywy sprzętowe, odchodziły w zapomnienie również kolejne programy. Rynek został zdominowany przez jednego gracza. Wydawało się wtedy, że na tym rynku nie ma już miejsca na alternatywy.
Teraz sytuacja wygląda podobnie, ale powszechnie stosowany model abonamentowy jednak nie wszystkim odpowiada. Tak więc powstała nisza. Stąd kolejna wersja i kolejna aktualizacja.
Wersja, która nie wnosi nowych wodotrysków, ale pozwala na integrację pakietu z systemem i pracę bez tzw. chmury. Oczywiście upływ czasu i zmiany technologiczne wymusiły wprowadzenie kilku istotnych zmian (choćby tej, że program nie będzie już dystrybuowany na płycie CD), ale dotychczasowi użytkownicy mogą spokojnie z dnia na dzień przesiąść się na nową wersję programu zachowując stare nawyki i pozbywając się emulatorów XP.
Natomiast nowych użytkowników zapraszam do przetestowania programu. Myślę, że 30-dniowa (w pełni funkcjonalna) wersja testowa pozwoli podjąć decyzję, czy chcemy z programem pozostać na dłużej. Konkretny wykaz zmian i nowości znajduje się jak zwykle w Co nowego?
Zapraszam do aktualizacji i do testowania.
Zespół 3n, Koszalin, kwiecień 2018
Komentarze: skomentuj tę stronę |